piątek, 13 czerwca 2014

Gizmo

Mały, grzeczny chłopiec o ogromnych ambicjach. To właśnie on powiedział mi z czego słynie Kraków. Dla tych którzy jeszcze nie wiedzą, są to obwarzanki, kluby ze striptizem, pijani anglicy i maczety. Te ostatnie najbardziej popularne są w otoczeniu tak zwanych 'dresów'. Trzeba bardzo uważać, ponieważ najmniejszy błąd może skutkować stratą życia.
W tym wpisie przybliżę sytuację krakowskich strip clubów... niewiele osób wie, ale tego typu placówek w centrum jest aż 12. Zawsze zastanawiałam się nad tym jakie (i czy w ogóle) wykształcenie taneczne posiadają dziewczyny występujące w takich miejscach. Mam kilku kolegów, których mogę otwarcie nazwać konesarami gatunku. Jako że nigdy nie miałam okazji bycia gościem strip clubu, postanowiłam zasięgnąć od nich informacji z pierwszej ręki. Okazuje się że 'tancerki' kompletnie nie potrafią tańczyć. Ich występy nie mają nic wspólnego ze sztuką tańca na rurze, którą wiele ludzi praktykuje. Trochę mnie to zasmuciło, bo przez jakiś czas wydawało mi sie że chodzi nie tylko o zarobienie pieniędzy, ale również robienie czegoś co sprawia przyjemność. Tymczasem są to wulgarne, wyuzdane tańce, którymi głupie dziewczęta zachęcają potencjalnych klientów na zamówienie kolejnego drinka
(od którego oczywiście dostają procent)
Strip club 2/10 nie polecam. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz